– Będą punkty i dobra gra – mówił przed sobotnim spotkaniem trener Arkadiusz Chełmiński. Zabrakło jednego i drugiego. Szczypiorniści Juranda Ciechanów zagrali najsłabszy mecz w tym sezonie, przegrywając zasłużenie z USAR-em Kwidzyn.
Już początek meczu zwiastował, że nie będzie to łatwa przeprawa, jak zapowiadał trener. Beniaminek bez kompleksów prowadził grę z Jurandem, którego rola faworyta najwidoczniej przerosła. Gospodarze niczym nie zaskoczyli gości z Kwidzyna, grając w ofensywie niemal wszystkie piłki do Patryka Dębca. Temu skuteczność sprzyjała tylko w pierwszych dziesięciu minutach. Potem Patryk „zgasł”, a z nim gra całej drużyny.
Nadzieję na zwycięstwo mogła dać jeszcze końcówka pierwszej części, kiedy przyjezdni popełnili kilka błędów. Jurand wykorzystał moment słabości rywali i na przerwę schodził z zaliczką dwóch bramek. Duża w tym zasługa bramkarza Damiana Zjadewicza, który był najjaśniejszą postacią Juranda.
Zmiana stron nie posłużyła ciechanowianom. Podopieczni Arkadiusza Chełmińskiego momentalnie roztrwonili przewagę i 40. minucie przegrywali 16:18. Z biegiem czasu gra miejscowych wyglądała coraz gorzej.
Trudno wskazać element, który funkcjonowałby w drużynie gospodarzy na dobrym poziomie. Męczarnie w ataku pozycyjnym, rażąca nieskuteczność, mnóstwo strat – to obraz gry szczypiornistów z Ciechanowa w drugiej połowie. Niezadowolenie kibiców jak najbardziej uzasadnione. Mamy nadzieję, że Jurand postara się zmazać plamę 9 listopada w Koszalinie, gdzie rozegra kolejny mecz w pierwszej lidze piłkarzy ręcznych.
SCKS Jurand Ciechanów – USAR Kwidzyn 25:28 (15:13)
SCKS Jurand: Zjadewicz 1, Mirzejewski – Dębiec 7, Smoliński 6, Staniszewski 4, Dmowski 2, Rutkowski 2, Dobrzyniecki 2, Ruszkowski 1, Olszewski, Wiszowaty, Tobolski, Potępa, Szuba, Balcerzak
Karne: 2/5
Kary: 6 min. (Szuba – 4 min., Balcerzak – 2 min.)